Wpływowy ojciec z Marsa
Łukasz Wołek
Marketing w Praktyce nr 3 / 2018 / Narzędzia / artykuł z wydania drukowanego
Wśród influencerów są także tacy, którzy chcieliby swoją pracę traktować wyłącznie biznesowo. Zapominają jednak często o tym, że nie tak się zdobywa autorytet u odbiorców. A influencer niewiarygodny to influencer nieskuteczny – i gdzie wtedy miejsce na biznes?
W listopadzie ubiegłego roku przyszli do nas z zapytaniem ofertowym przedstawiciele inicjatywy Tato.Net. Tym, którzy nie wiedzą, o czym i o kim mowa, już wyjaśniam. Tato.Net to dziś wiodąca w Europie inicjatywa inspirująca mężczyzn do przeżywania ojcostwa jako pasji oraz najważniejszej kariery życia. Jej misją jest pomagać w kształtowaniu postawy świadomego i odpowiedzialnego ojcostwa wśród współczesnych mężczyzn. Inicjatywa ta służyć ma również realizacji projektów adresowanych do całych rodzin, tak aby budować rodziny silne obecnością ojca. Rozwija też sieć współpracy organizacji oraz instytucji społecznych, którym przyświeca wartość promowania kultury odpowiedzialnego ojcostwa.
Brzmi doskonale? Oczywiście, zwłaszcza dla mnie, czyli ojca pięciorga dzieci, dla których staram się być dobrym opiekunem i wzorem. Kiedy dowiedziałem się, że Tato.Net planuje kampanię informacyjną upowszechniającą wiedzę na temat wpływu kontaktów ojca z dzieckiem (oraz ich jakości) na ryzyko zachowań przestępczych i problemów młodocianych z prawem, wiedziałem, że jako agencja i ja jako jej szef musimy wziąć w tym udział.
Trener szkolenia: Lech Mazurczyk
Infografika. Jak zjednać sobie odbiorcę w komunikacji marki?
Szkolenie:
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Seweryn z Marsa podejmuje wyzwanie
Nasze działania obejmowały m.in. akcje z blogerami oraz influencerami, a także rozwój kanałów Tato.Net w social mediach. O ile blogów parentingowych prowadzonych przez kobiety jest sporo, o tyle przypadki mężczyzn opisujących swoje rodzicielstwo są rzadkie. Jak wszystkim wiadomo, my z Marsa, one z Wenus, jak więc udźwignąć to wyzwanie…
Wiarygodny prezenter szlachetnych idei
Terminy realizacji projektu były nieubłagane, więc czując się także jego adresatami, szybko rozpoczęliśmy przygotowania: wybraliśmy najciekawszych według nas blogerów oraz infuencerów. Jednym z idealnych kandydatów okazał się Seweryn Jaromin, który reprezentował pożądane przez nas cechy. Szczęśliwe i zaskakujące zrządzenie losu. Dlaczego? Wybrany influencer to kierownik marketingu firmy Aksam, czyli producenta paluszków i przekąsek pod marką Beskidzkie, a zarazem nasz klient. Poznaliśmy się w 2014 roku przy produkcji kampanii „Beskidzkie – Bez kitu!”, do której zaprosiliśmy właśnie influencerów, a konkretniej youtuberów.
Jego blog www.tatabyc.com okazał się idealnie dopasowany do idei akcji, a do tego był mocno wspierany przez profil na Instagramie @instagram.com/tata_byc. Co równie ważne dla mnie, wiarygodność Seweryna była nie do podważenia. Jego blog jest bowiem prowadzony w oparciu o własne doświadczenia w wychowaniu rocznego Tymona. Seweryn nie boi się mówić o tym, czego nie wie, o swoich wątpliwościach, a przede wszystkim nie jest nastawiony na reklamę. Ewentualne zarzuty o realizację biznesowych celów nie miałyby więc uzasadnienia. On mógł popularyzować inicjatywę Tato.Net. Decyzja o nawiązaniu współpracy była szybka.
A co na to sam zainteresowany?
– Osobiście znam wiele przypadków, w których ojciec spędza mało czasu z rodziną. Jest to naturalnie spowodowane pracą i chęcią zapewnienia rodzinie godziwego życia. Zawsze mnie jednak zastanawiał fakt, czy rzeczywiście nie można zrezygnować z kilku zleceń, by poświęcić ten wolny czas dla rodziny? Czy nie lepiej zyskać parę godzin, by pobawić się z dziećmi i zjeść wspólny posiłek z żoną? Brzmi pięknie, w praktyce jednak taka rodzinna sielanka zdarza się coraz rzadziej, jest mniej widoczna, a konsekwencje jej braku są bardzo przykre – powiedział Seweryn Jaromin, po czym chętnie wziął udział w akcji. Od razu zwrócił się do swoich czytelników z gorącą prośbą: „Apeluję do wszystkich ojców o bardziej aktywne uczestniczenie w życiu waszych pociech! Z pewnością zwiększycie szanse na to, że uchronicie wasze dziecko przed przestępczością oraz gwarantuję wam, że chwile, które zarezerwujecie dla swojej rodziny, będą niezapomniane!”.
O Tato.net dowiedziało się 12 mln osób
„Blogierka” skomentowała: „Świetna kompania i bardzo fajnie, że mimo świeżości w blogosferze bierzesz w czymś takim udział”.
Kolejny użytkownik zwrócił uwagę na inny ważny aspekt: „Oglądam świetną rodzinę na YouTube i wiadomo, że przed kamerą to co innego, pewnie też są tam wzloty i upadki, ale jednak widać, jaki mąż jest w stosunku do żony i dzieci: czuły, kochany, pomocny i tak powinno być, a jest tak coraz rzadziej – a szkoda”.
Do Seweryna dołączyli inni. Nasze działania organiczne i płatne wsparli influencerzy, którzy opublikowali 36 unikalnych artykułów dotyczących akcji. Całość działań przełożyła się na wysoki zasięg (social media) fraz związanych z inicjatywą. Według Brand24 o Tato.Net dowiedziało się prawie 12 mln osób, a na specjalnie przygotowanym landing page’u zarejestrowało się prawie 6 tys. użytkowników.
***
Do czego zmierzam, zwracając uwagę na konkretnego człowieka i jego rolę w propagowanej akcji? Otóż współcześnie mamy do dyspozycji coraz większą rzeszę influencerów. Wśród nich są i tacy, którzy swoją pracę traktują wyłącznie biznesowo. Skupieni na celach finansowych lekceważą pewnego rodzaju misję, która w niektórych, ale na ogół bardzo istotnych przypadkach, wymaga bezinteresowności i dydaktycznego nastawienia. Influencer niewiarygodny to influencer nieskuteczny!
Dlatego, marketerze, szukając blogerów nie bój się uważnie patrzeć dookoła siebie. Także wśród osób które znamy – naszych pracowników, klientów, krewnych – możemy znaleźć influencerów i blogerów, z których wartościami i reprezentowanymi postawami się zgadzamy i identyfikujemy. Zwłaszcza w przypadku tak ważnych i wrażliwych kwestii jak rodzicielstwo.
Powiecie pewnie o tych osobach, że to tylko mikroinfluencerzy. Możecie mieć rację, bo oni mogą być dopiero na początku swojej drogi. Jednak jeśli są wiarygodni i utożsamiają się z wartościami, którymi dzielą się na blogach czy w social mediach – zasługują na docenienie. Stawiając na nich, nie kupujecie ich zasięgów, ale wsparcie i prawdziwie zaangażowane podejście do zagadnienia. A o to chodzi przede wszystkim.
ARTYKUŁ Z WYDANIA DRUKOWANEGO
Łukasz Wołek, CEO agencji Eura 7 i Abanana.
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.